Zadłużyli wynajmowane mieszkanie. "Żyją na wysokim poziomie"

TVN UWAGA! 279209
Pani Bożena z Krakowa od kilku lat ma problem z lokatorami, którzy sukcesywnie zadłużają jej mieszkanie. Dlaczego ci dobrze dobrze sytuowani, piastujący wysokie stanowiska ludzie oszukują kobietę, która wynajęła im mieszkanie?

„Wynajęłam to mieszkanie samotnemu mężczyźnie”

Artur S. razem z żoną i dwójką dzieci od kilku lat mieszka w wynajmowanym mieszkaniu, w centrum Krakowa. W tym czasie zadłużyli je na ponad 50 tys. złotych, nie płacąc właścicielce za wynajem ani wspólnocie mieszkaniowej za czynsz.

- Wynajęłam to mieszkanie samotnemu mężczyźnie. Potem okazało się, że on mieszka tam z żoną, o czym dowiedziałam się przez przypadek. Nieco później, także przypadkowo dowiedziałam się, że mieszka tam także dwójka dzieci – mówi pani Bożena Drozd, właścicielka nieruchomości.

Z relacji pani Bożeny i obserwacji naszych reporterów wynika, że wynajmujące od pani Bożeny mieszkanie małżeństwo żyje na wysokim poziomie.

- To nie są poszkodowani przez los, biedni ludzie. To są ludzie wykształceni. Ludzie, którzy mogą pracować i zarabiać. Mieszkając w centrum Krakowa utrzymują dwa samochody, ich dzieci chodzą do prywatnych przedszkoli. W mojej ocenie to ludzie zamożni – dodaje pani Bożena.

Pani Bożena pozostaje bezsilna wobec sytuacji, w jakiej się znalazła. Próby skontaktowania się z lokatorami i uregulowania należności są bezskuteczne.

- Do 2016 roku pan Artur płacił nieregularnie, ale po moich monitach spłacił część długu. Zadłużenie względem wspólnoty nie było duże, ale na koniec roku zawsze jakieś było. Sytuacja drastycznie pogorszyła się w 2016 roku. Ostatni czynsz do wspólnoty, jaki ten pan wpłacił wpłynął w kwietniu 2016 roku. Jego dług wynosi ok. 52 tysiące złotych – mówi.

Kim są najemcy?

Artur S. w KRS widnieje, jako członek rad nadzorczych wielu firm, kilka z nich już nie działa. To on podpisał umowę najmu mieszkania z właścicielką. W wynajętym mieszkaniu żyje razem z żoną, Joanną S., która w myśl przepisów jest współodpowiedzialna zaistniałej sytuacji. Pani Bożena nie radząc sobie z sytuacją wynajęła prawnika i założyła sprawę Arturowi S. i jego żonie.

- Z jednej strony jest to sytuacja, jakich wiele, czyli problem z wypowiedzeniem umowy najmu i problem z zaległościami. Konfiguracja osobowa, z jaką mamy w tym przypadku do czynienia jest jednak bardzo osobliwa. Może się wydawać, że problemem tej sprawy jest zbyt duża świadomość przepisów. Starają się oni wykorzystać ich działanie na swoją korzyść – mówi adwokat Wojciech Rudzki.

Wyniki naszej obserwacji były zaskakujące. Okazało się, że kobieta pracuje w Urzędzie Skarbowym.

- Paradoksem jest sytuacja, w której osoba zajmująca się zawodowo windykacją jest sama windykowana – dodaje Rudzki.

Udało nam się porozmawiać przez telefon z Joanną S.

- Mój mąż jest moim pełnomocnikiem. Skoro on doprowadził do takiej sytuacji, to powinien tę sytuację rozwiązać. Nie wiem, co mój mąż robi. Pewnie wiecie więcej niż ja – powiedziała.

Lokator nie zjawia się w sądzie

Mimo kilku spraw w sądzie Artur S. nie zamierza opuścić lokum.

- To jest moje mieszkanie. Ten pan mnie straszy, że jak zacznę tam przychodzić, to zaburzę jego mir domowy i będę pociągnięta do odpowiedzialności. Czyli z ofiary stanę się sprawcą i szybko znajdą się na mnie paragrafy – mówi pani Bożena.

W dniu, w którym obserwowaliśmy Artura S., mężczyzna miał być w sądzie. Na rozprawę jednak nie dotarł, zasłaniając się zwolnieniem lekarskim wystawionym przez lekarza, biegłego sądowego. Na rozprawy dotyczące spłaty długu pani Bożeny nie stawia się od dawna.

- Ten pan robi sobie żarty z terminów rozpraw. Twierdzi, że jest na tyle chory, że nie może iść do sądu, ale tego samego dnia aktywnie załatwia swoje sprawy. Kondycji może mu pozazdrościć niejedna zdrowa osoba – mówi pani Bożena.

Właścicielka mieszkania otrzymała od wspólnoty nakaz spłaty długu. Wspólnota zagroziła, że w przeciwnym wypadku sprawa trafi do komornika. Pani Bożena nie miała wyjścia i z prywatnych oszczędności spłaciła zadłużenie.

- Potrzebuję pieniędzy, bo leczę się po wypadku. Dla mnie jest to bardzo poważna kwota – mówi pani Bożena i dodaje:

- Nie zostawię tej sprawy. Powiedziałam panu Arturowi, że to dla mnie sprawa priorytetowa. Doprowadzę to do końca. Nie pozwolę na to, by ktoś taki w ten sposób oszukiwał ludzi.

podziel się:

Pozostałe wiadomości

Zamówili meble i zaczęły się problemy. „Pani A. zapłaci, żeby ten program nie był emitowany”

Zamówili meble i zaczęły się problemy. „Pani A. zapłaci, żeby ten program nie był emitowany”

Czy panią Martę można było uratować? „Nawet nie włączyli sygnałów w karetce”

Czy panią Martę można było uratować? „Nawet nie włączyli sygnałów w karetce”

Miał ponad 3 promile alkoholu i kierował autem. Świadkowie zatrzymali nietrzeźwego kierowcę

Miał ponad 3 promile alkoholu i kierował autem. Świadkowie zatrzymali nietrzeźwego kierowcę

Piekło 5-letniego Piotrusia. „Biła go po twarzy i szarpała”

Piekło 5-letniego Piotrusia. „Biła go po twarzy i szarpała”

Po czterech latach odzyskała córkę. „Sprawiedliwość wygrała”

Po czterech latach odzyskała córkę. „Sprawiedliwość wygrała”

Oceń stan szkolnej toalety, pobierz dokument!

Oceń stan szkolnej toalety, pobierz dokument!

Komfort czy koszmar? Jaki jest stan szkolnych toalet?

Komfort czy koszmar? Jaki jest stan szkolnych toalet?