„Anna W. skrzywdziła każde swoje dziecko”

TVN UWAGA! 260747
Anna W. jest znana wśród bywalców nocnych lokali w Ciechocinku. Jej czteroletnia córka bawiąc się zapalniczką podpaliła sukienkę. Dziecko z poważnymi poparzeniami trafiło do szpitala.

Anna W. pochodzi z małej wsi pod Ciechocinkiem. Ma niespełna 30 lat, urodziła trójkę dzieci. Od kilku lat jej sytuacją zajmuje się opieka społeczna.

Dzieci bez opieki

- Nie dojrzała do roli matki. Skrzywdziła każde swoje dziecko. Pierwsze już osiem lat temu. Dziewczynka była zaniedbywana. Zostawiała ją samą bez opieki, podrzucała koleżankom, po czym znikała, na kilka, kilkanaście dni – mówi Magdalena Zarębska z Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Aleksandrowie Kujawskim.

Opieka społeczna zdecydowała się wystąpić o pozbawienie praw rodzicielskich i umieszczenie dziecka w rodzinie zastępczej.

- Matka prowadziła taki styl życia, że dziecko było dla niej niewygodne. Nocami przebywała w lokalach, gdzie uczestniczyła w imprezach - tłumaczy Zarębska.

Imprezy i występy karaoke sprawiły, że młoda kobieta stała się znana wśród bywalców nocnych lokali. Na miejscu okazało się, że dobrze znają ją także taksówkarze.

- Specyficzna osoba, lubiąca zabawę i alkohol – mówi jeden kierowców.

- Nie ma dobrej opinii. Jest wulgarna i agresywna, zgubił ją alkohol. Nieraz spała pod stolikami – usłyszeliśmy w klubie, w którym często się bawiła.

„Matki policja szukała na dancingu”

W 2013 roku pani Anna urodziła kolejne dziecko.

- Niestety scenariusz sprzed lat się powtórzył, dziecko ponownie zostawało bez opieki, jej córka była zaniedbywana. Mieliśmy zgłoszenia, że zostawiane jest trzymiesięczne dziecko w nocy, bez opieki – mówi Zarębska.

O takiej sytuacji opowiada mężczyzna, który wynajmował Annie K. mieszkanie.

- Zostawiła dziecko same na noc. O godz. 21:45 przyszli z MOPS-u i mówią, że ktoś im powiedział, że dziecko jest same. Matki policja szukała na dancingu. Wezwali karetkę i lekarz zabrał dziecko do szpitala – mówi Jan Sobczak.

Dziecko zostało umieszczone w rodzinie zastępczej. Jednak po dwóch miesiącach, ku zaskoczeniu pracowników pomocy społecznej, sąd uznał, że pięciomiesięczna dziewczynka może wrócić do matki.

- Sąd nie wystąpił nawet o opinię przed oddaniem jej matce. Kiedy dziecko przebywało w pieczy zastępczej, asystent rodziny sporządził notatkę, z aktualnej sytuacji. Sytuacja się nie poprawiła. Asystent często zastawał panią Annę z mężczyznami. Był alkohol – podkreśla Magdalena Zarębska. I dodaje.- Dzień po zabraniu dziecka pani Anna usunęła wszystkie rzeczy dziecka: wózek, zabawki, łóżeczko.

Dlaczego dziecko zostało oddane matce?

- Sąd opierał się na materiałach, którymi wówczas dysponował, czyli sytuacja matki została zbadana poprzez wywiad przeprowadzony przez zawodowego kuratora – mówi Aneta Sudomir-Koc, rzecznik prasowa Sądu Okręgowego we Włocławku.I dodaje. - Sąd miał wybór, albo dać dziecko matce, która chce się nim zajmować i powierzyć jej opiekę pod nadzorem kuratora, albo wyjąć dziecko ze środowiska rodzinnego i przekazać rodzinie zastępczej.

Poparzenie i zakażenie

Dwa lata po tym zdarzeniu pani Anna urodziła kolejne dziecko, które pozostawiła w szpitalu. Wychowywała jednak czteroletnią Agatkę. W 2017 roku, w wyniku zaniedbań matki, doszło do tragedii. Dziewczynka bawiąc się zapalniczką podpaliła sukienkę. Z poparzeniami trzeciego stopnia trafiła do toruńskiego szpitala, gdzie przeszła skomplikowaną operację. Konieczny był przeszczep skóry na udzie.

- Dziecko zostało wypisane po z zaleceniem zgłoszenia się na kontrolę na oddział chirurgii dziecięcej za dwa dni. Mama zgłosiła się z dzieckiem po 23 dniach z opatrunkiem założonym w dniu wypisu. Opatrunek był brudny, rana śmierdziała, zmiana uda była już zakażona – mówi Hanna Urbańska z Wojewódzkiego Szpitala Dziecięcego w Toruniu.

Poważna trauma

Lekarzom udało się wyleczyć dziewczynkę. Matce za zaniedbanie dziecka grozi nawet pięć lat więzienia. Agatka po wyjściu ze szpitala kolejny raz została umieszczona w rodzinie zastępczej. Po przeżyciach, jakie przeszła w rodzinnym domu, musiała trafić pod opiekę psychologa.

- Dziewczyna miała szereg objawów, które prezentują dzieci po doświadczeniach traumatycznych. Miała bardzo duże lęki i szereg innych znamion – mówi Kinga Mickiewicz, psycholog z Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Aleksandrowie Kujawskim.Czy dziecko ma szansę zapomnieć o dramatycznych przeżyciach?

- W przypadku tej dziewczynki będzie to długotrwały proces. Ze względu na to, że dziewczynka jest już w takim wieku, że pamięta ze szczegółami to, co się działo. Odtwarza to w różnego rodzaju zabawach – dodaje Kinga Mickiewicz.

Zdaniem psychologa to, co opowiadała dziewczynka było przerażające.

- Dzieci w rodzinach zastępczych wspominają rodziców, natomiast nie zawsze są to wspomnienia pełne miłości. Są to wspomnienia sytuacji trudnych, przerażające dla dorosłych – mówi Mickiewicz.

Z matką dziewczynki początkowo udało nam się porozmawiać telefonicznie.

- Mam straszną nagonkę, ludzie wytykają mnie na ulicy, czuje się szykanowana, znienawidzona za rzeczy, których nie zrobiłam. Wiem, że jestem na straconej pozycji, bo miałam problem z pierwszą córeczką. Bardzo kocham jedną i drugą córeczkę i nigdy w życiu nie skrzywdziłam żadnego swojego dziecka – twierdzi kobieta.

- Zrobiłabym wszystko, żeby ja odzyskać. Nie uważam, że moje życie było złe – dodała w rozmowie z reporterem.

podziel się:

Pozostałe wiadomości