Złe oczy taty

TVN UWAGA! 177580
- Tata ma czasem złe oczy – mówi nam kilkuletni chłopczyk. Dlaczego ma złe oczy? – Po narkotykach – odpowiada chłopiec. – Po dopalaczach i trawie – dopowiada jego starszy brat. Mama chłopców wysłała do redakcji UWAGI! list. „Setki nieprzespanych nocy, lęk, wstyd i upokorzenie”: tak scharakteryzowała życie swoje i dzieci.

Co robi tata, kiedy ma złe oczy?

- Krzyczy – opowiada młodszy chłopiec, który przyznaje, że boi się ojca. – Bo straszy mamę, że będzie ją bił – mówi dziecko.

Mężczyzna uzależnił się trzy lata temu. Wcześniej był idealnym partnerem i ojcem. Karolina opowiada, że kiedy została młodą mamą, nie musiała nawet wstawać w nocy do dzieci. – To on wstawał. Opiekował się nimi, gotował, piekł dla nich placki. Dzieci pamiętają tamtego tatę, dlaczego nie potrafią zrozumieć, co się stało. Dlaczego teraz tak jest… – mówi kobieta. Dwóch małych synów nie raz widziało agresywnego ojca pod wpływem środków odurzających. Do domu przyjeżdżała policja. - Noce to był koszmar. My praktycznie nie spaliśmy. Marek dostawał szału, miał omamy a potem był agresywny. Budził mnie, bił po głowie. Miałam złamany nos, krwiaki głowy. Ostatniego pobicia myślałam, że już nie przeżyję. Tylko przypadkiem udało mi się dorwać telefon i zadzwonić na policję – mówi Karolina.

Sąd skazał jej partnera za pobicie i groźby karalne na 2 lata więzienia w zawieszeniu oraz przyznał kuratora.

Uzależnienie tylko się pogłębiało. - Wiele razy było tak, że przychodził czysty do domu, ale dopalacze miał ukryte: pod wkładkami od butów, w specjalnej dziurze w kieszeni z tyłu kurtki – opowiada kobieta.

Kiedy uzależnienie doprowadziło do tego, że Marek stracił pracę, ciężar utrzymania rodziny przejęła wyłącznie Karolina. Wszyscy musieli przeprowadzić się do mniejszego mieszkania, żyć o wiele oszczędniej niż dotąd.

Ale Marka to nie interesowało. Kiedy nie miał pieniędzy na dopalacze, okradał Karolinę i chłopców. – Zaczęło się od elektroniki, potem wynosił z domu perfumy, kremy. Pół roku temu zaczął wynosić nawet jedzenie: herbatę, ryż, cukier – mówi Karolina. Rzeczy, które należały do dzieci - konsolę, tablet, telefony – wykupiła z lombardu.

Jego wielokrotnie namawiała do podjęcia terapii, ale bez skutku.

Wojewódzki Ośrodek Terapii Uzależnień w Rzeszowie podobnie jak inne poradnie, przyjmuje na terapię wszystkich potrzebujących. Jednak samo podjęcie decyzji o leczeniu jest często arcytrudne, bo oznacza całkowitą abstynencję. – Osoba czynnie uzależniona nie bardzo może sobie wyobrazić całkowitą rezygnację z danej substancji – mówi psychiatra dr Tadeusz Boratyn, dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Terapii Uzależnień w Rzeszowie.

- W którymś momencie modliłam się, żeby trafił do więzienia. Myślałam: skoro nie chce iść na odwyk, może tam przestanie brać? To nas uratuje? Jego życie i nasz spokój? – mówi Karolina.

Kiedy nasza reporterka odwiedziła jej rodzinę, wydawało się, że sytuacja zmierza w dobrym kierunku: po tym, jak ogólnokrajowe media nagłośniły sprawę śmiertelnych ofiar Mocarza na Śląsku, Marek przez kilka tygodni był czysty. W dniu nagrania miał spotkać się z nami, ale nie wrócić do domu. - Mówi, że z kolegami wypili po dwa piwa i że będzie później. Po głosie słyszę, że coś jest nie tak… - denerwuje się Karolina.

Mężczyzna obiecał dzieciom, że wróci do domu o 21. Nie wraca a jego telefon nie odpowiada. Karolina jedzie go szukać. Doskonale zna miejsca, gdzie można kupić dopalacze.

Jak zakończyły się poszukiwania uzależnionego od dopalaczy mężczyzny już jutro w Uwadze!.

* imiona bohaterów zostały zmienione

Jeśli Ty lub Twoi bliscy macie problem z dopalaczami - zawsze możesz zwrócić się po pomoc do specjalistów. Kliknij i zobacz, gdzie możesz zadzwonić!

Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem - czekamy na Wasze zgłoszenia. Wystarczy w mediach społecznościowych otagować swój wpis (z publicznymi ustawieniami) #tematdlauwagi. Monitorujemy sieć pod katem Waszych alertów.

podziel się:

Pozostałe wiadomości