Sportowiec, który porzucił psa

TVN UWAGA! 177218
- Jakim pan jest człowiekiem? – pytamy Piotra Kuryłę, ultramaratończyka, o którym cała Polska usłyszała gdy w upalny dzień przywiązał szczenną sukę do bramy schroniska. - Czuję się dobrze ze sobą. Nie mam nic na sumieniu – odpowiada sportowiec.

Monitoring zarejestrował całe zajście: Kuryło przywiązał sukę, po czym szybko odjechał. Pies został sam na około dwie godziny. W tym czasie usiłował wykopać dziurę. Był straszny upał. – W tej nagłej sytuacji widziałem ratunek dla Sary: zawieźć ją tam, gdzie się ludzie opiekują psami! – mówi Kuryło. Sytuacja była nagła, ponieważ sportowiec wybierał się na ekstremalny bieg Ateny–Sparta i nie miał z kim zostawić zwierzęcia. Emocje wokół tej historii podsycał fakt, że porzuconą sukę, sportowiec znalazł pod koniec ubiegłego roku, kiedy błąkała się przy jego domu. – Ja po biegu chciałem ją odebrać! – zaklina się. Po czym atakuje media: - Dzięki nim straciłem wszystko! Przez nagonkę wiele osób się ode mnie odwróciło.

Od Marty Chmielewskiej ze schroniska „Sonieczkowo”, gdzie trafiła Sara, dowiadujemy się, że dostało się również władzom schroniska. – Atakował nas i groził, że naśle na nas kontrole! Oświadczył, że to my nie potrafimy się zająć psami! – mówi Chmielewska. Przy jej nodze, spokojnie, czeka suczka Sara.

Przed nagłośnionym przez miłośników zwierząt skandalem, o Kuryle słyszało jedynie wąskie grono sympatyków długich biegów. W przeszłości był reprezentantem Polski w ultramaratonach, a za obiegniecie Ziemi otrzymał nagrodę Kolosa. - Dobre to on miał tylko wyniki sportowe. Po za tym nikt by o nim dobrego słowa nie powiedział – mówi bez ogródek były ultramaratończyk, Piotr Paduch.

Porzucenie Sary przekreśliło wszystkie wcześniejsze dokonania i sukcesy Piotra Kuryły. Po zakończeniu sportowej kariery angażował się z powodzeniem w różne para sportowe przedsięwzięcia. Zawsze tym inicjatywom towarzyszył społeczny cel lub przekaz. Media szeroko relacjonowały te wydarzenia. Nikt wtedy nie interesował się drugim, innym obliczem Piotra Kuryły. - Trzeba mu na pewno oddać, że do czegoś w bieganiu doszedł i jest maniakiem treningu. Ale gdy się zastanawiamy nad jego osobowością, myślę, że jest to pełen fałszu człowiek, który pozuje na religijnego. Historie, które o nim słyszałem wskazują, że niekoniecznie jest taki naprawdę – mówi dziennikarz „Przeglądu Sportowego” Jakub Radomski.

Kuryło biegał m.in na zawodach, które organizował kapitan reprezentacji Polski w ultramaratonie, August Jakubik. – Jak wygrywał to był bardzo zadowolony, dziękował mi. Jak nie wygrywał, to publicznie ogłaszał, że „Jakubik go truje” – wspomina Jakubik. - Miał pretensje do wszystkich, tylko nie do siebie. A to go źle kierowali na trasie, a to mu zabierali odżywki. Nie ma ultramaratończyka, z którym nie miałby konfliktu – dodaje Paduch, którego Kuryło… pobił. – Dostałem kilka ciosów i kopniaków. Po tym wydarzeniu przestałem biegać. Coś we mnie pękło – relacjonuje poszkodowany. Kiedy o sprawę pytamy Kuryłę, ten nie wypiera się pobicia. Od razu przedstawia też jego uzasadnienie. – On obraził publicznie moją żonę! Normalni mężczyźni bronią honoru kobiet.

- Pięściami? – precyzuje reporter UWAGI!

- A co miałem do sądu iść?! Temu gościowi się należało od dawna – mówi Kuryło.

Obecnie Piotr Kuryło biegnie do Aten. Tam po raz kolejny wystartuje w liczącym 246 kilometrów biegu do Sparty. W 2007 roku podczas tego biegu zajął drugie miejsce. Żaden Polak nigdy wcześniej ani później nie powtórzył jego wyniku. W tym roku początkowo chciał się wycofać z tej rywalizacji. Jednak szybo zmienił zdanie. Chce udowodnić swoim przeciwnikom, że nadal jest dobrym sportowcem.

O sprawie porzucenia psa mówi krótko: - Popełniłem błąd.

W trakcie realizacji reportażu Piotr Kuryło zadeklarował naszemu reporterowi, że po powrocie z Grecji, założy schronisko dla zwierząt, by zadość uczynić za porzuceni Sary oraz by pokazać, jak powinno funkcjonować wzorcowe przytulisko dla bezdomnych zwierząt. Wspomniał tez o pomyśle, że jako wolontariusz może odpracować swój błąd w schronisku.

Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem - czekamy na Wasze zgłoszenia. Wystarczy w mediach społecznościowych otagować swój wpis (z publicznymi ustawieniami) #tematdlauwagi. Monitorujemy sieć pod katem Waszych alertów.

podziel się:

Pozostałe wiadomości