Pacjent - wróg przychodni

TVN UWAGA! 166668
Dziś w UWADZE! kuriozalne zachowanie właściciela przychodni w Wałbrzychu, który grozi jednemu z pacjentów, że złoży doniesienie do prokuratury. Wszystko dlatego, że pan Paweł wysyłał skargi na pracę przychodni oraz wziął udział w naszym programie. Zdaniem kierownictwa przychodni – to może być nękanie.

- Nie stoję pod domem właściciela przychodni, nie wydzwaniam do niego. Nawet nie mam jego prywatnego numeru! – mówi Paweł Domżał. Mężczyzna trzyma w ręku pismo, w którym właściciel przychodni grozi mu złożeniem doniesienia do prokuratury. Powołuje się przy tym na przepis kodeksu karnego, mówiący o uporczywym nękaniu tzw. stalkingu.

Cała sprawa zaczęła się w marcu, kiedy nagłośniliśmy w UWADZE! problem kolejek do przychodni POZ. Jednym z miejsc, które odwiedziliśmy był Wałbrzych i prywatna przychodnia przy ulicy Grodzkiej. Skargi na tę przychodnię do rzecznika praw pacjentów i NFZ-u składał właśnie pan Paweł. Mężczyzna wypowiadał się też w naszym programie. Domżał jest stałym pacjentem tutejszej przychodni. Problemy, związane z organizacją pracy placówki i rejestracją, zna doskonale. Wszystko, dlatego, że opiekuje się swoją schorowaną babcią. Przynajmniej raz w miesiącu pan Paweł musiał wstać przed piątą, żeby ustawić się w kolejce. Stać w niej do siódmej - żeby się zarejestrować, a potem czekać jeszcze kilka godzin by wejść do gabinetu lekarza. Wszystko tylko po to, by odebrać dla babci receptę! – Po programie kierowniczka przychodni zadzwoniła do mnie z oburzeniem, dlaczego robię burzę w mediach i Narodowym Funduszu Zdrowia, skoro możemy sprawy załatwić między sobą. Ale tu się nie da w ogóle nic załatwić! Kiedy wcześniej usiłowałem rozmawiać o sprawie słyszałem, że skoro mi się nie podoba tutaj, mogę się przenieść do innej przychodni. A ja nie chcę się przenosić. Tu mam najbliżej – uściśla Domżał. Skargi mężczyzny przyniosły efekt: w przychodni uruchomiona został rejestracja telefoniczna, do której wcześniej praktycznie nie dało się dodzwonić.

Dla pana Pawła sprawa się jednak nie skończyła. Pewnego dnia do jego domu zapukali policjanci żeby przesłuchać 90-letnią babcię. – To prawda: wypisałem za babcię deklarację. Tyle, że panie w rejestracji dobrze wiedziały, że to ja podpisuję ten papier i przyjęły go. Mam od babci upoważnienie, ona jest osobą leżącą, niektóre rzeczy muszę za nią załatwiać. A tu nagle zjawia się policja i informuje mnie, że podrobiłem podpis babci a to jest karalne – relacjonuje mężczyzna. Kto zawiadomił o sprawie policję? – Przychodnia. Policja twierdzi, że przychodnia robiła porządki w archiwum i dopatrzyli się dwóch różnych podpisów babci – twierdzi Paweł Domżał.

O sprawię zapytaliśmy rzeczniczkę komendy policji w Wałbrzychu. Przychodnia, o której mowa, ma kilka tys. pacjentów. Ile tego typu sygnałów wpłynęło na komisariat? - To jedyna taka sprawa, która do nas trafiła – przyznaje rzeczniczka Joanna Żygłowicz. Czyżby była to cicha zemsta właściciela przychodni na niewygodnym pacjencie? – Badamy sprawę, trwają czynności – ucina rozmowę pani rzecznik.

O to, na czym polega rzekome nękanie, jakiego miał dopuszczać się pan Paweł, reporter UWAGI! dopytywał jednego ze współwłaścicieli przychodni. - Takie pismo pan Paweł dostał z naszej kancelarii prawnej. Jeśli ma pan jakieś pytania, może pan tam zadzwonić – usłyszał tylko. Pełnomocnik nie chciał jednak rozmawiać z nami przed kamerą.

Pan Paweł wciąż czeka na informację czy właściciele przychodni złożą w prokuraturze zawiadomienie, że są przez niego nękani. Po stronie Domżały twardo staje rzeczniczka Narodowego Funduszu Zdrowia, Agnieszka Gołąbek . – Reagowanie na nieprawidłowości, złożenie skarg - do przychodni, NFZ, rzecznika praw pacjenta czy ministerstwa zdrowia - to jest prawo pacjenta! – podkreśla Gołąbek.

podziel się:

Pozostałe wiadomości