Mówił: „Zabiję cię”

TVN UWAGA! 160025
- Uprowadził mnie do kanału. Bił i kopał. Wyrwał mi połowę włosów… Skakał mi klatce piersiowej. Rzucał mną o ściany. Myślałam, że już nigdy się nie obudzę – płacze pani Beata. Kobieta przez przeszło dobę była katowana w kanale ciepłowniczym.

- Prosiłam o litość, a on mówił „Zabiję cię” – opowiada siedząca na szpitalnym łóżku, kobieta. Wygląda przerażająco: twarz jest potwornie opuchnięta i posiniaczona a na głowie prawie w ogóle nie ma włosów.

– Nie poznałam jej, kiedy weszła do mieszkania. Wyglądała, jakby uciekła z jakiegoś obozu: była pobita, zakrwawiona – mówi pani Janina, matka Beaty.

Kobieta spędziła w kanale ciepłowniczym przeszło dobę. Zaciągnął ją tam i uwięził były konkubent, handlarz złomu Marian P. Mężczyzna wyszedł właśnie z więzienia po kilku latach odsiadki. O tym, co działo się w kanale, pani Beata opowiada nieustannie płacząc.

– To cud, że z tego wyszłam – mówi.

Kanał, w którym była uwięziona, znajduje się tuż obok torów. Niemal co chwilę jeżdżą tamtędy pociągi. W takich warunkach, nie byłoby szans, by ktokolwiek mógł usłyszeć wołanie o pomoc. Kobieta zdołała jednak sama się uwolnić. Kiedy Marian P., po wielu godzinach katowania kobiety, wyszedł po kolejną butelkę wódki – jej udało się wydostać przez otwarty właz. Uciekła do matki, która mieszkała kilka przecznic dalej. Pani Janina od razu wezwała pogotowie, a jej córka trafiła do szpitala. Miała zmasakrowaną twarz.

Mężczyznę, który ją skatował – znanego policji bezdomnego, Mariana P. - znaleziono w tym samym kanale ciepłowniczym, w którym doszło do tragedii.

- Mężczyzna był zaskoczony, że zatrzymuje go policja. Nie wiedział, o jaką sprawę chodzi – relacjonuje rzeczniczka komendy policji w Zabrzu, Agnieszka Żyłka.

Były konkubent pani Beaty do niczego się nie przyznał.

Pani Janina pokazuje reporterce UWAGI! zdjęcie córki z czasów młodości: uśmiechnięta, ładna kobieta o imponujących blond włosach.

– Co to była za dziewczyna! Jak aktorka – wspomina pani Janina.

Jak twierdzi, bezdomność Beaty zaczęła się właśnie w momencie, kiedy jako młoda kobieta związała się z Marianem P.

– Lubiła uciekać z domu, wpadła w takie towarzystwo… I ciężko było z tego wybrnąć. Nie miałam na nią absolutnie żadnego wpływu. Błagania, proszenia nic nie pomagały – mówi pani Janina.

Kobieta opisuje szczegóły życia jej córki i Mariana P. Z opowieści kobiety wyłania się tragiczny obraz związku pełnego przemocy i beznadziei.

– Miała z nim dziecko, które musiała oddać do adopcji. Mówił do niej: „Ty k… ja żadnych bachorów nie chcę”. Bił ją, kiedy była w ciąży – mówi pani Janina.

W ciągu 20 lat wspólnego życia z panią Beatą, Marian P. był jedenaście razy karany za kradzieże, rozboje, jazdę pod wpływem alkoholu i groźby karalne. Kiedy konkubent przebywał w więzieniach pani Beata utrzymywała się z żebrania na ulicy.

Za przetrzymywanie i skatowanie kobiety Marianowi P. grozi trzy lata więzienia. Matka pani Beaty zapewniła reporterkę UWAGI!, że nie pozwoli, by jej córka wróciła na ulicę.

podziel się:

Pozostałe wiadomości