Kochając uzależnionego

TVN UWAGA! 177589
- Mogę z ręką na sercu powiedzieć, że ćpałem dzień w dzień przez dwa lata i osiem miesięcy. Zmarnowałem życie dzieciom. Osiągnąłem dno – mówi nam uzależniony od dopalaczy trzydziestolatek. Ale od razu zaznacza, że na terapię nie pójdzie, bo poradzi sobie sam.

O koszmarze życia z Markiem, napisała do naszej redakcji Karolina, matka jego dzieci. Wcześniej doskonały partner, pod wpływem substancji psychoaktywnych, stał się agresywny. Na oczach dzieci Karolina była kilka razy pobita a sąd skazał Marka na 2 lata więzienia w zawieszeniu oraz przyznał kuratora. Uzależnienie jednak tylko się pogłębiało. Marek stracił pracę, a żeby kupić dopalacze, okradał nawet własne dzieci. - Chłopcy bardzo za nim tęsknią. Wyciągają albumy ze zdjęciami, wspominają jak to było kiedyś – mówi Karolina. Ćpanie Marka odbiło się również na chłopcach. – Starszy syn miał nieprzyjemności w szkole. Był wyzywany od dziecka narkomana. Nie chciał chodzić do szkoły – mówi kobieta.

Karolina wielokrotnie prosiła Marka, żeby poddał się terapii, ale bez skutku. W końcu sama zgłosiła się na terapię. Uczy się rozmawiać o uzależnieniu ojca, z synami. – Mówię im, że tata jest chory. A oni mnie pytają czy możemy coś dla niego zrobić tak, żeby go wyleczyć – opowiada. Kobieta uczy się też, jak powinna się zachować w sytuacji kryzysowych, np. wtedy, kiedy naćpany Marek chce wrócić do domu. – Zawsze dawałam mu komfort. Po dopalaczach wpuszczałam go do domu. Mógł wejść, wykąpać się, zjeść, wypocząć a potem wynieść cokolwiek, sprzedać i znów kupić dopalacze. Zrozumiałam to dopiero, kiedy poszłam do pani psycholog – mówi Karolina. Od tego czasu pozwalała partnerowi wejść do domu, tylko, kiedy przychodził „czysty”.

Marek mógłby skorzystać z finansowanej przez ministerstwo zdrowia kompleksowej terapii w kilku poradniach w Rzeszowie. Nigdy jednak tego nie chciał. Odstawił dopalacze na kilka tygodni dopiero po tym, jak ogólnopolskie media nagłośniły śmiertelne ofiary Mocarza.

Chcieliśmy porozmawiać z Markiem o sytuacji jego rodziny, ale nie przyszedł na umówione spotkanie i nie odbierał telefonu. Razem z zaniepokojoną kobietą szukaliśmy uzależnionego mężczyzny w miejscach, w których można spotkać zażywających dopalacze. Bez skutku. Marek przyszedł do domu dopiero następnego dnia. – Śmiało przyznaję, że jestem człowiekiem uzależnionym od dopalaczy. Zmarnowałem rodzinie dwa lata z życia. Osiągnąłem dno – mówił. Ale na terapię wcale nie zamierzał pójść. – Proszę pani! Terapia nic nie da! – przekonywał reporterkę. Twierdził, że pomoże sobie sam.

- Człowiek uzależniony, co innego myśli, co innego mówi a jeszcze, co innego robi. Jeżeli mówi, że poradzi sobie sam wiedząc, że sam sobie nie poradzi, tak naprawdę nie chce zerwać z uzależnieniem – komentuje psychiatra dr Tadeusz Boratyn, dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Terapii Uzależnień w Rzeszowie.

Karolina nie raz myślała, żeby uciec. Spakować siebie i dzieci. Wyjechać z Rzeszowa. Zacząć wszystko od nowa. – Ale jeśli się kogoś kocha, to jest się z nim nie tylko wtedy, kiedy jest dobrze. Jest się zawsze – mówi.

Już po zakończeniu realizacji reportażu otrzymaliśmy informację, że ojciec chłopców zgłosił się na leczenie.

* imiona bohaterów zostały zmienione

Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem - czekamy na Wasze zgłoszenia. Wystarczy w mediach społecznościowych otagować swój wpis (z publicznymi ustawieniami) #tematdlauwagi. Monitorujemy sieć pod katem Waszych alertów.

podziel się:

Pozostałe wiadomości