Jak długo ksiądz Piotr N. będzie stał ponad prawem?

TVN UWAGA! 192123
Dla tego kapłana przepisy prawa niewiele są warte. Ważniejsze jest przesłanie płynące do niego prosto z nieba.

"Jeśli twoje dziecko lubuje się w czarnych kolorach, to wiedz, że coś się dzieje" - te słynne już słowa to znak rozpoznawczy kontrowersyjnego księdza Piotra N. I chociaż kilka lat temu Kościół odciął się od niego, zakazując mu posługi kapłańskiej, ksiądz wciąż odprawia msze, udziela chrztu i od lat nielegalnie rozbudowuje swoją pustelnię Niepokalanów w podhalańskiej miejscowości Grzechynia.

Zaczął od jednego budynku

Ksiądz N. zaczął od pojedynczego budynku na swojej działce w 88. roku. Przez prawie trzydzieści lat zalegalizował jedynie część ogrodzenia. Tymczasem pustelnia rosła. Powstawały na niej głównie drewniane budynki o zadziwiających kształtach. Z czasem niektóre łączyły się w jedną całość. Żaden z obiektów nie miał odbioru technicznego, nikomu oficjalnie nie są znane ich projekty. Jak przyznaje Maksymilian Głowacz, Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego w Suchej Beskidzkiej, obecnie wszczętych jest 29 postępowań. - To są pojedyncze obiekty, jak również takie, które kiedyś były pojedyncze, ale w wyniku wieloletnich robót budowlanych połączyły się w jeden - mówi.

W czasie pobytu w pustelni naszych dziennikarzy, doszło tam do zapalenia się komina. To po tym wydarzeniu kilka lat temu, nad wejściem do pustelni księdza N. zawisła tablica z groźbą: "Teren prywatny. Zakaz wstępu TVN i dziennikarzy, pod karą zapadnięcia się ziemi jak pod zgrają Abirama".

Przedłużane postępowania

Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego kilkakrotnie wydawał już decyzję o rozbiórce nielegalnych obiektów. Ksiądz N. - według urzędników całkowicie zgodnie z literą prawa - w nieskończoność przedłuża postępowanie, odwołując się do kolejnych instancji. Dodatkowo dwa miesiące temu część terenów przepisał na swoją matkę. Teraz i ją inspektorat musi brać pod uwagę w postępowaniu jako stronę.

W zeszłym roku nadzór budowlany wykrył tam duże ilości paliwa składowane w niewłaściwy i niebezpieczny sposób tuż przy budynku mieszkalnym. Powiadomiono prokuraturę, która oskarżyła księdza N. o możliwość sprowadzenia zagrożenia życia lub zdrowia. W sądzie w Suchej Beskidzkiej ma nastąpić rozstrzygnięcie sprawy, ale ksiądz nie pojawia się na rozprawie. Mimo działań na granicy prawa, ksiądz N. wciąż ma sporą grupkę wiernych odwiedzających jego pustelnię. Pomagają mu w pracach budowlanych.

Biskup nie poświęcił

Co ciekawe, w 2015 roku urząd gminy Maków Podhalański przyznał części terenów, na których stoi pustelnia status terenów kultu religijnego. Tymczasem o taką zmianę może wnioskować Kościół lub inny związek wyznaniowy. Kuria natomiast nałożyła na księdza suspensę, czyli zakaz wykonywania posługi kościelnej, żaden więc z obiektów na terenie pustelni nie jest uznany przez Kościół za obiekt kultu. Aby mogły takimi być, musiały by być poświęcone przez biskupa. Nie są.

Jak nieoficjalnie powiedział nam jeden z urzędników, ksiądz N. tłumaczy całe zamieszanie faktem, że to Chrystus nakazał mu budowanie kościoła, i to zgodnie z prawem boskim a nie budowlanym. Ksiądz w rozmowie z urzędnikiem dodał także - niejako na swoje usprawiedliwienie - że być może źle zrozumiał nakaz z niebios, bo mogło chodzić o kościół wewnętrzny - duchowy.

Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem - czekamy na Wasze zgłoszenia. Wystarczy w mediach społecznościowych otagować swój wpis (z publicznymi ustawieniami) #tematdlauwagi. Monitorujemy sieć pod katem Waszych alertów.

podziel się:

Pozostałe wiadomości