"Czy ty pracujesz z tym mordercą?"

TVN UWAGA! 207617
- Gej, złodziej, morderca, ateista. Co tam jeszcze… aktor, pisarz - wylicza Jerzy Nasierowski, który wraca na deski teatru w atmosferze skandalu. 84-letni, skazany za morderstwo, aktor i złodziej zagra w dwóch spektaklach: mordercę w "Dogville" i doktora Frankensteina.

W czasach PRL był prawdziwym celebrytą, bogaczem, skandalistą. - To wszystko jakoś tak samo się działo. Ja byłem przecież dobrze wychowany: "Nie mów głośno", "Trzymaj ręce przy stole". Pełna kultura – wzrusza ramionami Nasierowski.

Bogaty dom

Pochodził z rodziny szlacheckiej. Jego mieszkanie na warszawskiej Starówce budziło powszechne zainteresowanie. Miało w nim być wiele antyków. Ponoć jadało się tam nawet nie na srebrze, ale złocie. - Tak było - rozmarza się aktor. - Mieszkanie było jak muzeum. Upakowane antykami! Dywan był XVII- czy XVIII-wieczny - rzuca niby mimochodem.

Nasierowski był bardzo bogatym człowiekiem. - Ale nie utracjuszem! Uwielbiałem bary mleczne, a jeśli jadałem w restauracjach to sztukę mięsa w sosie chrzanowym. Żadnych trunków! Żaden też był ze mnie playboy - zaklina się Nasierowski. A przecież mówiło się, że urządzał u siebie orgie. - Nigdy! - zaprzecza stanowczo.

"Typ młodego inteligenta"

Jerzy Nasierowski rozpoczął karierę aktorską pod koniec lat 50. Zabłysnął rolami amanta, inteligentów, a także bohaterskich członków podziemia. Zagrał w filmach początkujących wówczas młodych reżyserów - Janusza Majewskiego i Krzysztofa Zanussiego. Grywał razem ze wschodzącymi gwiazdami: Stanisławem Mikulskim, Jerzym Łomnickim i Polą Raksą.

- On się pojawił, jako typ młodego inteligenta, chłopca z dobrego domu. Na to wtedy było zapotrzebowanie. Po socjalistycznych bohaterach ludzie chcieli zobaczyć kogoś z innego świata. I on się do tego świetnie nadawał: do nostalgicznych obrazów o Powstaniu Warszawskim, Polsce przedwojennej, Polsce bardziej eleganckiej. Myślę, że stąd jego ówczesne wzięcie - wspomina reżyser, Krzysztof Zanussi.

I potwierdza, że Nasierowski był w ówczesnej Warszawie postacią bardzo znaną. - Żył wyraźnie ponad stan. To było uderzające i budziło podejrzenia o handel dziełami sztuki - mówi Zanussi.

"Role załatwia się przy kieliszku, a ja nie piłem"

W pewnym momencie gwiazda Nasierowskiego zaczęła jednak blednąć. Propozycje głównych ról się skończyły. - W zawodzie aktorskim role załatwia się w towarzystwie, przy kieliszku. A ja nie piłem - przekonuje Nasierowski.

To wtedy zaczął zajmować się przemytem. - Sprowadzałem nielegalnie końcówki do długopisów. Pocztą. Moje dochody z tego przemytu były milionowe, podczas gdy 2 tys. zł to była wtedy przeciętna pensja - mówi aktor. I przekonuje, że zaczął kraść... z koleżeństwa. - Mój przyjaciel był z zamiłowania złodziejem - mówi.

Razem ze swoim kochankiem, Andrzejem, Nasierowski bywał stałym bywalcem kawiarni Krokodyl. – Spotykaliśmy się z tam pięknymi dziewczynami. Wtedy się o nich [prostytutkach - red.] mówiło "putany" - wspomina Nasierowski.

Beztroskie życie zakończone tragedią

Tamto beztroskie życie skończyło się tragedią. Na początku lat 70. w Warszawie doszło do napadu rabunkowego. Milicja znalazła zwłoki uduszonej kobiety. Sprawcy wdarli się do mieszkania ofiary oszołomili ją chloroformem, a usta zatkali ręcznikiem. Aresztowano kochanka aktora i drugiego uczestnika napadu.

Nasierowskiego oskarżono o przestępstwa gospodarcze, udział w kilku innych włamaniach oraz zaplanowanie i kierowanie skokiem, który zakończył się zabójstwem. Aktor nigdy się nie przyznał do tego ostatniego zarzutu. Mimo to skazano go na 25 lat więzienia. - Na sali sądowej było około 100 osób, wielu było chętnych do zobaczenia tego procesu. Ja siedziałem grzecznie, nie odzywałem się, nic nie zeznawałem - wspomina Nasierowski, który podczas procesu zatykał sobie uszy. - To ze wstydu, nie da się ukryć. Nie wiem, czy można się czegoś bardziej wstydzić, niż w takiej sytuacji - komentuje Jerzy Nasierowski.

Czarna owca

Aktor stracił mieszkanie na Starym Mieście, dzieła sztuki i cały majątek. Spędził w więzieniu prawie 11 lat. Wyszedł dzięki twórczości literackiej. W zakładzie karnym napisał książkę i sztukę teatralną. Jego sprawą zainteresował się znany pisarz - Roman Bratny - i to dzięki jego wstawiennictwu Nasierowski wyszedł na wolność. Ciągnęła się za nim jednak fama skandalisty i kryminalisty.

Wśród bliższej i dalszej rodziny był czarną owcą. – Wiedziałam, że ktoś taki istnieje, że to daleki kuzyn mojej matki. Ale na tyle daleki, że żadnych relacji nie było. Jego życiorys też to wykluczał. Poznałam go niedawno. Mimo strasznego życia, jakie miał, zachował pewną radość – mówi pisarka Anna Klara Majewska. Po wyjściu z więzienia, Nasierowski zamieszkał na "szemranej" - jak to określa - warszawskiej Pradze.

- Kiedy się wchodziło do klatki był taki syf, że można było się wyrzygać - mówi wprost.

Powrót

Również teraz nie ma dobrego okresu w życiu. - Ale może zacznie się coś dobrego? - zastanawia aktor, który wraca do zawodu. - Czy ktoś pamięta jego przeszłość i artystyczną i kryminalną? Nie wiem tego. Dla mnie ten czynnik nie ma znaczenia. I nie dziwię się, że bardzo starego aktora o bardzo ekspresyjnej twarzy ktoś zaangażował. Zobaczymy, z jakim skutkiem - komentuje jego come back Zanussi.

Jednak Aleksandra Popławska, reżyserka spektaklu "Dogville", do którego zaangażowała Nasierowskiego przyznaje, że jej decyzja budzi kontrowersje. - Nie każdy w zespole się na to zgadza. Ludzie mają wątpliwości. Dostaję też telefony z pytaniami: "Czy ty pracujesz z tym mordercą?" – przyznaje Popławska. Decyzji jednak nie zmieniła i aktor zagra w jej sztuce. - Odsiedział swoją karę, odpokutował i myślę, że warto tego człowieka przywrócić do życia w zawodzie - mówi Aleksandra Popławska.

Obecnie Jerzy Nasierowski nie ma żadnego majątku i stałego zatrudnienia. Szuka miejsca gdzie mógłby zamieszkać. Aktora będzie można zobaczyć na scenie teatru Syrena w Warszawie już pod koniec września.

podziel się:

Pozostałe wiadomości