Chłopcy napadnięci przez pedofila

TVN UWAGA! 182260
Siedmioletni Igor i o dwa lata od niego starszy Krystian, często bawią się razem. Tamtego dnia byli akurat pod drzewem. Wtedy zjawił się obcy mężczyzna, który poprosił ich o wskazanie, gdzie w okolicy można zebrać grzyby. Igor się przestraszył, ale Krystian pojechał z nieznajomym. – Mama! Pan! Dotykał mnie! Rozbierał! Szarpał! – mówił zrozpaczony, kiedy wrócił do domu.

Nieznajomy przyjechał na rowerze. - Zrobił nam zdjęcia: mnie i Krystianowi. Powiedział, że jest smutny i zapytał, czy się z nim przejedziemy. Wzięliśmy swoje rowery i pojechaliśmy kawałek – opowiada Igor. Mężczyzna opowiadał, że jest z daleka. – Chłopców pytał, gdzie rosną grzyby – mówi mama Igora, Kamila Gołaszewska. Igor zapamiętał wiele szczegółów: - Ten pan jechał bez koszulki, w krótkich spodenkach, miał kwadratowe okulary i ogolone włosy. Z tyłu, na bagażniku roweru, była przyczepiona torba – opowiada chłopiec. Igor przestraszył się i uciekł, kiedy nieznajomy nagle obnażył się przed chłopcami. – Wtedy powiedziałem, że nie pojadę dalej. Krystian pojechał na swoim rowerze – opowiada siedmiolatek. Starszy chłopiec opowiadał później swojej mamie, że został z mężczyzną, bo chciał mu pomóc. - Pokazać gdzie jest las i gdzie można grzyby zbierać - mówi Katarzyna Wolff.

Igor opowiedział swojej mamie o tym, co zaszło w lesie, kiedy tylko wrócił do domu. Od razu też – oboje – pobiegli do lasu. – Nikogo nie było widać, ale ja od samego początku krzyczałam i wołałam Krystiana. Moja pierwsza myśl była taka, że trzeba tam jak najszybciej dotrzeć, żeby spłoszyć jakoś tego mężczyznę. Wydaje mi się, że wystraszył go mój krzyk – mówi pani Kamila. Wtedy z lasu wyszedł Krystian: nie miał na sobie koszulki, był bardzo przygnębiony. Na pytanie, czy nieznajomy coś mu zrobił, czy go skrzywdził, nic nie odpowiedział. Wsiadł na rower i pojechał prosto do domu. - Wrócił do domu zrozpaczony. Na początku nie mogłam się w ogóle dowiedzieć, co się stało. Mówił: „Mama! Pan! Policja! Rozbierał mnie! Dotykał! Szarpał! Przez długi czas nie mógł się uspokoić - opowiada Katarzyna Wolff. Kiedy chłopiec zdołał nieco opanować emocje, powiedział mamie, że mężczyzna zdjął z niego koszulkę i dotykał w miejsca intymne. Mama siedmiolatka natychmiast wezwała policję. Funkcjonariusze, razem z mieszkańcami wioski, przez kilka godzin przeszukiwali okoliczne lasy, ale ślad po mężczyźnie zaginął. Prokuratura poprosiła sąd o przesłuchanie dzieci. Sporządzono szczegółowe portrety pamięciowe sprawcy. - Dzieci bardzo dobrze zapamiętały tego mężczyznę. Dwa rysopisy różniły się nieznacznie – mówi Marek Kopczyński z Prokuratury Rejonowej w Kartuzach. Dzieci zapamiętały też, że mężczyzna miał ze sobą charakterystyczny rower z czarnymi sakwami. Wkrótce mężczyzna został zatrzymany. Okazało się, że już wcześniej pojawił się we wsi. – Bardzo dziwnie się rozglądał – mówią dziś mieszkańcy Borcza.

Mężczyzna ma 38 lat. Pochodzi z Gdańska. W przeszłości był już karany za dopuszczenie się innej czynności seksualnej wobec małoletniego. Trzy lata siedział w więzieniu. Obecnie jest bezrobotny. Prokuratorom mówił, że utrzymuje się z oszczędności. W przeszłości był m.in. sprzedawcą w dużym sklepie. Jest kawalerem. Mieszka sam. Śledczy postawili mu zarzut dopuszczenia się innej czynności seksualnej wobec dziewięciolatka oraz utrwalania tej czynności za pomocą aparatu. - Kiedy odebrałam synka ze szkoły powiedziałam: „Krystianek, ten pan jest zatrzymany, jest w areszcie. On się bardzo ucieszył” - mówi Katarzyna Wolff.

Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem - czekamy na Wasze zgłoszenia. Wystarczy w mediach społecznościowych otagować swój wpis (z publicznymi ustawieniami) #tematdlauwagi. Monitorujemy sieć pod katem Waszych alertów.

podziel się:

Pozostałe wiadomości