Bójka gimnazjalistek. "Szmato! Wstawaj ku...a!"

TVN UWAGA! 232646
Dokładnie tydzień temu w pobliżu Gimnazjum nr 3 w Gdańsku trójka nastolatek brutalnie zaatakowała swoją rówieśniczkę. Gdyby nie film, który nagrali sami sprawcy i zamieścili w sieci, nie wiadomo, czy sprawa wyszłaby na jaw. Chociaż zaatakowana 14-latka wcześniej zgłaszała wychowawcy i pedagogowi, że otrzymuje groźby, szkoła nie poprosiła o wsparcie policji. Pobita dziewczyna nie chce odwetu na swoich napastniczkach i wyjaśnia nam, dlaczego doszło do ataku.

Do pobicia doszło dosłownie kilka kroków od terenu szkoły, na parkingu przed miejską pływalnią. Pogotowie i policję wezwała dopiero po jakimś czasie przyjaciółka zaatakowanej 14-latki.

"Myślałam, że za chwilę zemdleję"

- Wyszłam ze szkoły i podbiegła do mnie ta dziewczyna, zaczęła krzyczeć, mnie wyzywać, szarpać i powiedziała coś takiego, że zaatakuje mnie za rogiem, bo tu jest szkoła - mówi pobita gimnazjalistka. I chociaż prosiła, żeby jej nie dotykać i że chce "spokojnie iść do domu", koleżanka odpowiedzieć miała, że "ona tego tak nie zostawi". - Szarpnęła mnie, popchnęła i zaczęła mnie bić, tak jak jest na tym filmie - wspomina.

Chociaż atak obserwowała grupa uczniów, żaden z nich nie zareagował, ani nie powiadomił nauczycieli, że potrzebna jest pomoc.

- Szmato! Wstawaj ku...a! – krzyczały napastniczki do swojej ofiary. Dopingowała je obserwująca młodzież: - Zaj... jej kopa na łeb! Mogę ja jej zaje...?

Wreszcie, jedne ze znajomych agresywnych dziewczyn powiedziała: wystarczy!

- Wtedy jedna z nich powiedziała, że mam ją przeprosić. Powiedziałam, że ją przepraszam, bo nie chciałam, żeby sytuacja się powtórzyła – wspomina ofiara.

Pogotowie i policję wezwała dopiero po jakimś czasie przyjaciółka zaatakowanej 14-latki.

- Skatowały mnie. Za nic praktycznie - podsumowuje i dodaje: - Myślałam, że za chwilę zemdleje, byłam w takim szoku strasznym i nie wiedziałam w ogóle, co mam robić.

Policja zatrzymała wszystkich uczestników zdarzenia.

- Sąd zadecydował, że dwie najbardziej agresywne dziewczyny, do czas posiedzenia będą przebywały w młodzieżowym ośrodku wychowawczym. Jedna z zatrzymanych była już wcześniej notowana za kradzież i groźby - mówi Aleksandra Siewert, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.

"Dałam się sprowokować"

Pobita to uczennica pierwszej klasy gimnazjum. Do szkoły dojeżdża z zacisznej miejscowości domów jednorodzinnych w pobliżu Gdańska. Wcześniej przez sześć lat uczyła się w szkole muzycznej. W nowej szkole nastolatka poszerzyła znacznie grono kolegów i koleżanek. Na swoim profilu na Facebooku miała trzy tysiące znajomych. Wśród nich były jej koleżanki, które później ją zaatakowały.

14-latka przyznaje, że przez zmianę szkoły i znajomość z agresywnymi dziewczynami zaczęła się gorzej zachowywać - wulgarnie się odzywała, wdawała się też kilka razy w przepychanki w internecie. - Po prostu dałam się sprowokować tym dziewczynom i bardzo tego żałuję, że nie odpuściłam i na przykład nie zablokowałam ich - mówi. Jak dodaje, był czas, kiedy chciała umówić się z koleżankami "na ustawkę" i się z nimi pobić, ostatecznie jednak zmieniła zdanie. - Powiedziałam potem tym dziewczynom, że rezygnuję z tego, bo chcę to z nimi po prostu wyjaśnić. Zawsze wydawało mi się, że rozmowa wystarczy - mówi.

- Wydaje mi się, że one po prostu szukają takich osób, które im nie podpasują, i wtedy właśnie biją i je poniżają - uważa. Jak twierdzi, jej oprawczynie robią to dla zabawy i fejmu w internecie. - Wiadomo, po co ci ludzie to nagrywają. Nie po to, żeby potem sobie na to popatrzeć, tylko po to, żeby to udostępnić - mówi.

Zlekceważone sygnały?

Jak mówi 14-latka, zanim jeszcze doszło do pobicia, sprawę agresywnych dziewczyn zgłosiła do wychowawczyni, która następnie poszła do pedagog szkolnej. - Pani pedagog powiedziała, że ona się nie zajmuje takimi sprawami i będzie musiała to zgłosić na policję. Ja uważałam, że nie mam żadnych twardych dowodów, z którymi policja coś miała zrobić. Powiedziałam, że nie chcę niczego zgłaszać - mówi pobita gimnazjalistka.

Dwie najbardziej agresywne dziewczyny mieszkają i uczą się w innej dzielnicy Gdańska niż ofiara. W toku śledztwa okazało się, że ta sama grupa dziewcząt biła i poniżała wcześniej inne nastolatki. Nastolatki zostały zatrzymane i do momentu zakończenia postępowania znajdować się będą w młodzieżowym ośrodku wychowawczym.

Ze względu na bulwersujący charakter sprawy do postępowania przed sądem rodzinnym włączył się prokurator, który na ogół nie uczestniczy w takich sprawach.

- Bulwersujący charakter zdarzenia, to przede wszystkim agresja, jaką przejawiały nieletnie. Prokuratura będzie również wyjaśniać kwestie nieudzielenia pomocy - mówi Tatiana Paszkiewicz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.

"Kilkakrotnie dochodziło tu do pobić"

Prokuratura prowadzi również śledztwo w sprawie niedopełnienia obowiązków przez dyrektora i pracowników szkoły, w pobliżu której doszło do pobicia. Okazało się bowiem, że wiadomo było nie tylko o zaognionej sytuacji między później pobitą 14-latką a jej agresywnymi rówieśniczkami. Szkolny pedagog wiedział również, że trzy dni przed nagranym zajściem ta sama grupa zaatakowała w pobliżu szkoły przyjaciółkę ofiary.

Jak twierdzą rodzice innych dzieci, to nie był pierwszy raz, kiedy dyrekcja szkoły nie zareagowała wystarczająco stanowczo na agresywne zachowania. Uczniowie w szkole i okolicy czują się więc bezkarnie.

- Kilkakrotnie dochodziło tutaj do pobić dzieci, tak zwanych ustawek. Mój syn zresztą też został pobity tutaj niedaleko szkoły - mówi jedna z matek i dodaje, że reakcja szkoły była negatywna, sprawa miała być "zamieciona pod dywan".

Chcieliśmy zapytać w szkole, dlaczego sygnały od nastolatki pozostały bez odzewu, nikt jednak nie chciał z nami rozmawiać. Szkoła pozostała dla nas zamknięta, a teren wokół - ze względu na obecność mediów - patrolowały policja i straż miejska.

Kuratorium Oświaty w Gdańsku przez trzy dni kontrolowało szkołę, obok której doszło do pobicia, a także gimnazjum, w którym uczą się dwie zatrzymane nastolatki. Ale to od nas kurator dowiedziała się o ataku na przyjaciółkę pobitej dziewczyny.

- Nie słyszałam o wcześniejszym zdarzeniu. Poprosiłam o sprawdzenie czy kiedykolwiek było jakieś zgłoszenie zagrożenia bezpieczeństwa dziecka. Nie było takiego zgłoszenia do tej pory - powiedziała Monika Kończyk, Pomorski Kurator Oświaty.

Dyrektor straci pracę?

Podczas konferencji prasowej we wtorek w Gdańsku Monika Kończyk poinformowała, że po wszczętych kontrolach w gimnazjum nr 5 (uczennicami tej szkoły są napastniczki) i w gimnazjum nr 3 (uczennica tej szkoły jest pokrzywdzoną) złożyła we wtorek wniosek do prezydenta Gdańska "o rozważenie zasadności wszczęcia postępowania odwołującego dyrektora zespołu szkół ogólnokształcących nr 7 (należy do niego gimnazjum nr 3) z pełnionej funkcji w związku z poważnymi zaniedbaniami".

podziel się:

Pozostałe wiadomości

Zamówili meble i zaczęły się problemy. „Pani A. zapłaci, żeby ten program nie był emitowany”

Zamówili meble i zaczęły się problemy. „Pani A. zapłaci, żeby ten program nie był emitowany”

Czy panią Martę można było uratować? „Nawet nie włączyli sygnałów w karetce”

Czy panią Martę można było uratować? „Nawet nie włączyli sygnałów w karetce”

Miał ponad 3 promile alkoholu i kierował autem. Świadkowie zatrzymali nietrzeźwego kierowcę

Miał ponad 3 promile alkoholu i kierował autem. Świadkowie zatrzymali nietrzeźwego kierowcę

Piekło 5-letniego Piotrusia. „Biła go po twarzy i szarpała”

Piekło 5-letniego Piotrusia. „Biła go po twarzy i szarpała”

Po czterech latach odzyskała córkę. „Sprawiedliwość wygrała”

Po czterech latach odzyskała córkę. „Sprawiedliwość wygrała”

Oceń stan szkolnej toalety, pobierz dokument!

Oceń stan szkolnej toalety, pobierz dokument!

Komfort czy koszmar? Jaki jest stan szkolnych toalet?

Komfort czy koszmar? Jaki jest stan szkolnych toalet?